Stara panna, a singielka – różnica tkwi w szczegółach!

0
770
źródło: pixabay.com

Jeszcze singielka czy już stara panna? W okresie świątecznym wielokrotnie natkniemy się na różnice w postrzeganiu pewnych spraw, rozmawiając z osobami dużo starszymi od nas. Otóż dawniej parcie na to, by kobieta jak najszybciej wyszła za mąż było o wiele większe niż obecnie. Dziś jest wiele kobiet, żyjących jako singielki i nie planujących ślubu z różnych powodów. Jednak jak to jest, że dawniej określenie „stara panna” miało bardzo negatywny wydźwięk, zaś dzisiejsza „singielka”, to raczej kobieta wyzwolona? 

Dawniej kobieta w wieku 25 lat była uznawana już za starą pannę bez szans na znalezienie mężczyzny i macierzyństwo. Obecnie, spotykamy wiele 40-letnich singielek, które gdy tylko ktoś spróbowałby je nazwać starą panną, to od razu dostałby po zębach. Za obrażanie. Bo singielka to kobieta stawiająca na swój rozwój zawodowy, karierę, która nie potrzebuje do szczęścia gromadki bachorów lub nie spotkała właściwego mężczyzny, z którym mogłaby je mieć. Z kolei stara panna to kobieta, której nikt nie chce i jest zbyt stara by jeszcze ktokolwiek chciał.

źródło: pixabay.com

Stare panny odstawmy na chwilę na bok, tymczasem zajmijmy się współczesnymi singielkami. Bywają pewne siebie, zadbane i ambitne. Mają spore wymagania, zarówno co do siebie samych jak i wobec mężczyzn. Nieustannie się kształcą lub pną się po szczytach kariery. Chcą zdobyć w życiu jak najwięcej, a dzieci uważają za przeszkodę. Nawet pies jest dla nich zbyt wymagający, więc mają w domu kota lub rybki. Zdarza im się pić wino w samotności, ale również dopisuje im humor w gronie przyjaciółek. Dopiero gdy wracają do domu, ogarnia ich melancholia. To kobiety silne psychicznie. Taki stereotyp krąży. Bo która słaba psychicznie wytrzymałaby całe życie w samotności? Tymczasem singielki wcale nie muszą być ani silne, ani szczęśliwe, a mają problemy podobne jak kobiety w związku lub mężatki. Oczywiście, że czasem boli je głowa, brzuch, złoszczą się, smucą i cierpią na poczucie bezsensu życia. Czy mają lepiej od nich? Pod niektórymi względami tak. Na pewno mają o wiele więcej czasu. Ale pod innymi mają gorzej. Brak własnej, najbliższej rodziny i dzieci nie zawsze jest zaletą.  Mimo wszystko jest ważne, by o swoim życiu decydować samemu, a  nie pod wpływem namowy babci lub cioci.

„Najgorzej to mają stare panny…”. Takie myślenie krążyło jeszcze kilkanaście lat temu. Przekonanie, że kobieta samotna w wieku kilkudziesięciu lat to musi być nieszczęśliwa było na porządku dziennym. To nic, że często myślały w ten sposób kobiety bite przez męża alkoholika. Ale przecież kiedyś on je zechciał, nawet zrobił im dziecko, więc muszą być szczęśliwsze od starych panien. Rodzice za wszelka cenę chcieli wydać córkę za mąż. Jak już na jej twarzy pojawiały się pierwsze oznaki starzenia, to za jakiegokolwiek syna znajomej, byle by tylko ktokolwiek ją przygarnął. Bo przecież musiały być wnuki. Nieślubne dziecko – hańba. Stara panna – hańba. Więc koniecznie trzeba było weselisko wyprawić i córkę za mąż wydać za kogokolwiek, by wstydu przed sąsiadami i rodziną nie było. Tego typu podejście, choć pomału wymiera, jeszcze można zauważyć w niektórych rodzinach. A „stara panna” wcale nie musi być mniej szczęśliwa od dzisiejszej singielki – kobiety wyzwolonej, która owszem czasem zapłacze i zamarzy o mężczyźnie, ale nie leży cały dzień w łóżku myśląc o hańbie, która ją spotkała, lecz realizuje się w innych dziedzinach i także spełnia marzenia. 

źródło: pixabay.com

A co jeżeli chodzi o mężczyzn? Im zawsze jakoś bardziej uchodziło społecznie pozostawanie singlem. Stary kawaler? Rzadko się słyszy, prawda? A nawet jeśli już, to i tak brzmi to jakoś bardziej optymistycznie niż stara panna. W końcu też rodzice nie zabiegają o to szczególnie, by swoich synów ekspresowo ożenić. Niby po co, że wyjdą zmarszczki, cellulit i żadna ich nie zechce? Ale pieniądze zostaną, więc się nie pali. 

Niemniej jednak niezależnie od płci możesz zostać przesłuchiwany/a przez rodzinę podczas świątecznej degustacji. „Kiedy ślub?”, „Czy masz już kogoś?”, „A w Internecie nie próbowałeś szukać?” to nasze „ulubione” pytania. Niemniej jednak należy pamiętać o tym, że małżeństwo nie ma być same w sobie celem, ale drogą do szczęścia. Jeżeli faktycznie może je komuś zagwarantować – niech żeni się lub wychodzi za mąż. Ale jeżeli nie… lepiej być szczęśliwą starą panną niż zgorzkniałą mężatką! 🙂

A może potrzebujesz dowiedzieć się: jak przeżyć święta i nie zwariować? 🙂

Nie wiesz jak ruszyć z biznesem? Dowiedź się tutaj